Auć. Interwały. Płuca - wyplute. Nogi - odpadają. Auć.
Początek - standardowy, 2 km, 10:27, 11.48 km/h, 5:14 min/km, tętno średnie 150, maksymalne 166. W tym miejscu kończą się sensowne pomiary pulsu - nie wiem, czy to linie wysokiego napięcia, czy co, ale podczas interwałów maszyna zwariowała i pokazywała wszystko, od 40 do 220. Okej, rozumiem, że błędy pomiaru w krótszym czasie i tak dalej, ale dzisiaj wybitnie mu odbijało. Dziwne, ostatnio w miarę dawał radę.
Tak czy siak, czasy (liczone tym razem do "prawdziwych" dwustu metrów) przedstawiają się następująco:
1) 00:45:62, 15.78 km/h, 3:48 min/km
2) 00:43:51, 16.55 km/h, 3:37 min/km
3) ech. nie włączył się stoper. ale nie było źle, raczej nie wolniej, niż poprzedni interwał.
4) 00:41:67, 17.28 km/h, 3:28 min/km
5) 00:41:98, 17.15 km/h, 3:30 min/km
6) 00:42:54. 15.93 km/h, 3:33 min/km
7) 00:45:04, 15.99 km/h, 3:45 min/km
8) 00:41:17, 17.49 km/h, 3:25 min/km
Tym samym, średnie wyniki z dzisiaj (przy braku uwzględnieniu, siłą rzeczy, trzeciego interwału) wynoszą 00:43:07, 16.72 km/h i 3:35 min/km. Wow, to jest konkretny postęp w stosunku do poprzedniego treningu interwałowego! Średnia prędkość lepsza o 1.3 km/h, a średnie tempo o 18 s/km. Nie do końca udało się zrealizować objective "każdy następny interwał szybszy od poprzedniego", ale i tak są powody do mruczenia.
Nic dziwnego zatem, że do domu ledwo się dowlekłem. Człap, człap.. Dobiegłem na oparach, kolka dobijała. 2 km, 11:26, 10.5 km/h, 5:42 min/km, tętno średnie 153, maksymalne 164. Widać się pulsometr odobraził na koniec.
Może by tak jutro odpocząć? Czy może, w związku z tym, że dobiłem do 247,2, przebić ćwierćsetkę? :)
Podsumowując, bieganie bolesne, ale owocne. I, żeby było tematycznie, stosowna reklama.
A, zapomniałbym na śmierć. Skończyły się moje problemy z poszukiwaniem spodenek! Wreszcie coś nieobcierającego znalazłem. Niestety, potwierdza się stara prawda, że za jakość trzeba zapłacić. I zdaje się, że jeśli chodzi o ciuchy do biegania, to już nie będę robił większych odstępstw od New Balance. Biegło mi się w nich tak fantastycznie, że pół drogi układałem laudy i hymny pochwalne, które po powrocie miałem wysłać do kierownika sklepu, w którym dokonałem stosownego zakupu. Ach! Och!
"Może by tak jutro odpocząć?"
OdpowiedzUsuńNiemaopierdalaniasie!
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/79368-nie-ide-pic-trenuje.jpg
OdpowiedzUsuńracja! aminodżius!